12 listopada 2023

Kto wierzy we mnie

Jesteśmy w świątecznym czasie – najważniejszego miesiąca w kalendarzu żydowskim – w miesiącu Tishri – kiedy obchodzimy najważniejsze święta w roku.Już troszkę mówiłem o ważności świąt, dlaczego powinniśmy je obchodzić i jakie mają dla nas – równie dla tych z nas wywodzących się z narodów - znaczenie dzisiaj.

 

Mówiłem też o tym, że w pewien sposób – dosyć oczywisty sposób – święta te i związane z nimi tradycje są dla nas obce.

I ta obcość (egzotyka) tych świąt znajduje też swoje miejsce w tym, że tak samo jak obce jest dla nas pojęcie Króla i królestwa żyjąc w świecie demokracji. Tak samo dla nas – mieszczuchów obce są korzenie rolnicze i coś co jest dla kogoś oczywiste, my musimy zrozumieć, zaadaptować.

Musimy nauczyć się myśleć w pewien sposób na nowo.

 

A właśnie te Rolnicze „korzenie” – tak często występujące w niektórych ze świąt Starego Testamentu są bardzo wyraźnie widoczne w tym trzecim dorocznym pielgrzymim święcie.

Pochodzenie festiwalu można częściowo dostrzec po wielu nazwach, które są do niego przypisane.Znamy go zarówno jako Święto Zbiorów, jak i jako Święto Namiotów lub Szałasów (sukkot).

 

Rozpoczynał się pięć dni po Dniu Pojednania – święta Jon Kippur - piętnastego dnia siódmego miesiąca (Tishri).

Było to najbardziej radosne ze wszystkich okresów świątecznych w Izraelu.Może dlatego, że wypadało ono w tym czasie w roku, kiedy serca ludu były naturalnie pełne wdzięczności, radości i oczekiwania.To właśnie tej naturalności nam brakuje.

Wszystkie plony były zebrane; zebrano również wszystkie owoce, a ziemia tylko czekała na zmiękczenie i orzeźwienie deszczu, aby przygotować ją na nowy plon.

 

To właśnie w Księdze Powtórzonego Prawa 16 rozdziale dowiadujemy się, że święto odbywało się po wymłóceniu zboża i wyciśnięciu winogron.

Praca została wykonana, więc można było rozpocząć świętowanie.Jak możemy sobie wyobrazić w tym rolniczym społeczeństwie, akt ostatecznych żniw był czasem wielkiej radości i świętowania.

Był to czas obfitości, dlatego też należne było dziękczynienie temu, który dał te wspaniałe dary ziemi.Księga Powtórzonego Prawa 16:14 mówi o tym jasno, gdy opisuje święto jako „szczęśliwy czas radowania się z rodziną, ze sługami, lewitami, cudzoziemcami, sierotami i wdowami”.

Jednak, podobnie jak w przypadku wszystkich świąt zakorzenionych w cyklu rolniczym, również Świętu Namiotów nadano wielkie znaczenie.

Jednym z rytuałów tego szczególnego święta było to, że każda izraelska rodzina miała zbudować prowizoryczną budkę lub tymczasową konstrukcję z gałęzi i liści drzew.

 

I myślę, że kiedy zamieszkiwali w tych prowizorycznych budkach i rozglądali się po pięknej ziemi, której owoce właśnie ich wzbogaciły, musieli w sposób szczególny uzmysławiać sobie, że to ich Bóg, przywiódł ich do tej ziemi i dał ją im w posiadanie ale jednocześnie ten wielki i wszechmocny Bóg – stworzyciel wszystkiego – tą ziemie, która tak kochali - uznał za swoją szczególną własność.

Ziemia była bowiem ściśle związana z historią ludu Bożego; a zarówno ziemia, jak i historia były związane z misją Izraela.Początek żniwa wskazywał na narodziny Izraela podczas ich wyjścia z Egiptu, tak samo jak wskazywał na prawdziwą ofiarę paschalną w przyszłości;

Żniwa były połączone z nadaniem prawa na górze Synaj i tak samo z wylaniem Ducha Świętego w dzień Pięćdziesiątnicy;

Żniwa dziękczynne Święta Namiotów przypomniały Izraelowi z jednej strony o ich pobycie w namiotach na pustyni, z drugiej zaś strony wskazują na ostateczne żniwo, kiedy misja Izraela będzie zakończona. Kiedy tak będzie?Kiedy wszystkie narody przyjdą do Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba.

W Księdze Kapłańskiej 23: 42–43 Izraelitom powiedziano, aby mieszkali w tych szałasach na czas trwania święta, aby „przypominać każdemu nowemu pokoleniu Izraelitów, że ich przodkowie musieli mieszkać w schroniskach, kiedy Pan ratował ich z niewoli egipskiej. Miało im to przypominać, słowa: Ja, Pan, jestem waszym Bogiem ”.

 

I może gdyby Izraelici częściej mieszkali w tych szałasach, może też częściej przypominałoby im to, o dobroci Bożej i Jego obietnicach.

Może gdyby budowali te szałasy pamiętaliby o tym, że Pan jest łaskawy, miłosierny i że istnieją jedynie dlatego, że są dla Niego szczególną własnością.Niestety ale to święto było niezwykle rzadko obchodzone w okresie Starego Przymierza.

Święto Namiotów, które rozpoczęło się piętnastego dnia siódmego miesiąca, trwało siedem dni, po których następowało finalne zakończenie ósmego dnia.

Zgodnie z poglądem powszechnym w czasach Chrystusa, w pierwszym dniu święta nakazano `` zbierać owoce z dobrych drzew, gałęzi palm i konarów grubych drzew i wierzby z potoku.

 

”odnosiło się do tego, co wierni mieli nosić w swoich rękach.Rabini orzekli, że „owoce dobrych drzew” oznaczały ethrog, czyli cytron, a „konary gęstych drzew” mirt, pod warunkiem, że miał „nie więcej jagód niż liści”.

Gałęzie palmowe miały być o wysokości co najmniej trzech szerokości dłoni i nadające się do potrząsania; a każda gałąź miała być świeża, cała, nieskażona i nie zabrana z żadnego bałwochwalczego gaju.

 

Każdy kto brał udział w święcie niósł œthrog w lewej ręce, a w prawej lulav, czyli palmę z gałązkami mirtu i wierzby po obu stronach, związanymi razem na zewnątrz własnym rodzajem, chociaż w środku mógł być związany złotą nicią.

Lulav miał przypominać Izraelowi o różnych etapach ich wędrówki przez pustynię, które są reprezentowane przez różną roślinność - gałęzie palm przypominały doliny i równiny, 'konary gęstych drzew, „krzaki na wyżynach gór, a gałązki wierzby, przypominał potoki, z których Bóg dał pić swojemu ludowi, podczas gdy œthrog miał im przypominać o owocach dobrej ziemi, którą dał im Pan.

Lulav był używany w Świątyni w każdy z siedmiu świątecznych dni, nawet dzieci, jeśli potrafiły nim potrząsnąć, musiały go nosić.

W Dzień otwarcia i w ósmy dzień po festiwalu składano taką samą liczbę ofiar i każdy z nich nazywano „świętym zgromadzeniem”, podczas których wymagane było aby zaprzestać wszelkiej pracy.

 

Podczas trwania święta przez siedem dni obchodów składano zdumiewającą liczbę ofiar – możemy o tym czytać w Księdze Lb 29: 12–40.Wyliczono tam ofiary na każdy dzień.

I były one niezwykle osobliwe.Ofiara za grzech za każdy z siedmiu dni to „jedno koźlę z kozłów”.Całopalenia składały się z cielców, baranów i jagniąt wraz z odpowiednimi ofiarami z mięsa i napojów.Ale podczas gdy liczba baranów i jagniąt pozostawała taka sama w każdym dniu święta, liczba cielców zmniejszała się każdego dnia o jeden - z trzynastu pierwszego do siedmiu cielców ostatniego dnia - tego wielkiego dnia święta.

Wraz z nimi oferowano również ofiarę z pokarmów i ofiarę z płynów. Samca kozła ofiarowywano na ofiarę za grzech.

Niestety nie podano żadnego wytłumaczenia dlaczego właśnie tak mieli czynić. Łączna liczba ofiar składanych na tym święcie była większa niż na jakimkolwiek innym. Księga liczb 29 rozdział podsumowuje nam to precyzyjnie.

Całkowita liczba młodych cielców wynosiła siedemdziesiąt; całkowita liczba baranów wynosiła czternaście; całkowita liczba jagniąt wynosiła dziewięćdziesiąt osiem, czyli czternaście razy siedem.Jak ktoś kiedyś zauważył - w ciągu pierwszych siedmiu dni festiwalu sumy były, co nie dziwi, związane z liczbą siedem, która oznacza ukończenie lub wypełnienie.

 

W porównaniu ze Świętem Przaśników liczba baranów i jagniąt jest dwukrotnie większa, a cielców pięciokrotnie (14 w tygodniu Paschy, 5 × 14 w czasie Namiotów).Po drugie, liczba ofiar całopalnych, niezależnie od tego, czy chodzi o każdy rodzaj osobno, czy wszystkie razem, jest zawsze podzielna przez liczbę siedem.Na tydzień mamy więc ofiarowanych: 70 wołów, 14 baranów i 98 jagniąt, czyli łącznie 182 ofiary (26 × 7), do których należy dodać 336 (48 × 7) dziesiątych efy mąki na ofiarę mięsną.

 

Nie jest łatwo wytłumaczyć cechę szczególną tych ofiar - codzienne zmniejszanie się liczby ofiarowanych cielców.Ale ciekawe jest przy tym to, że Talmud tłumaczy, że te Ofiary składano nie za Izrael, ale za narody świata: „Było siedemdziesiąt wołów, odpowiadających liczbie siedemdziesięciu narodom świata.”

Całkowita liczba ofiar ze zwierząt w tych ośmiu dniach wynosiła 192.

Na zgromadzeniu ósmym, po zakończeniu święta, było siedem cielców, jeden byk, jeden baran i jeden kozioł, czyli w sumie dziesięć.

Pomyślmy – tyle ofiar – każdego dnia krew lała się strumieniami – tylko po to, żeby w ostatni dzień złożyć ofiary z jednego byka, z jednego barana i jednego kozła.Jak bardzo to było wymowne.

 

„8.13 Następnego dnia zgromadzili się u skryby Ezdrasza naczelnicy rodów całego ludu oraz kapłani i Lewici. Chcieli dokładniej zaznajomić się z postanowieniami Prawa. 8.14 W trakcie spotkania natknęli się w Prawie na przepis, nadany przez PANA za pośrednictwem Mojżesza, że w czasie święta w siódmym miesiącu synowie Izraela powinni mieszkać w szałasach.

8.15 W związku z tym — jak było tam napisane — należy ogłosić we wszystkich miastach,w tym w Jerozolimie, że ludzie mają rozejść się po okolicy i naznosić stamtąd gałęzi różnego rodzaju, oliwnych, gałęzi mirtowych, palmowych i innych drzew liściastych, aby następnie pobudować z nich sobie szałasy.8.16 Ludzie rozeszli się więc, naznosili gałęzi i porobili z nich sobie szałasy. Pojawiły się one na płaskich dachach ich domostw, na podwórzach, na dziedzińcach świątyni Bożej, a także na placach przy Bramie Wodnej i Bramie Efraimskiej. 8.17 Potem cała społeczność tych, którzy powrócili z niewoli, zamieszkała w szałasach!Czegoś, co przypominałoby to wydarzenie, nie uczynili synowie Izraela od dni Jozuego!

Wszędzie zapanowała ogromna radość!”

 

Niestety do czasów Nehemiasza (zob. 8: 13–18) społeczność Izraela nie obchodziła tego święta, aż od czasów Jozuego.I kiedyś się stanie tak, że cały lud Boży znowu odkryje to święto na nowo.

W czasach historii Nowego Testamentu święto było ponownie obchodzone – a wielkiego znaczenia nabrało w okresie Hasmonejskim – to jest po święcie Hanuka.

 

W 7 rozdziale Ewangelii Jana czytamy historię jak to bracia Jezusa pragnęli, by udał na Święto Szałasów, aby wszystkim publicznie udowodnił kim jest.Co ciekawe ale powiedział im, że nie pójdzie, że to nie jest jego czas ale jak wiemy i tak poszedł tylko, że bez ich wiedzy i pojawił się w świątyni w ostatnim jego dniu.......

 

Ale o tym później........

 

Podobnie jak czyniono w czasie Paschy i Szawuot, ołtarz całopalenia został oczyszczony podczas pierwszej nocnej warty, a bramy Świątyni otwarto natychmiast po północy. Kapłani zajęci byli skrupulatnym badaniem różnych ofiar i darów, które miały być złożone w ciągu dnia.

W tym samym czasie kiedy przygotowywana była poranna ofiara kapłan w towarzystwie radosnej procesji z muzyką udawał się do sadzawki Siloam, skąd czerpał wodę do złotego dzbana.

 

W tym samym czasie, gdy procesja ruszyła w kierunku Siloam, drugi Kapłan udał się do miejsca w dolinie Kedron, skąd brał gałązki wierzby, które następnie przy dźwiękach trąb ustawiał po obu stronach ołtarza całopalenia, tak aby pochylały się się ku niemu, tworząc rodzaj liściastego baldachimu.

Następnie ofiarowywano pierwszą ofiarę, a kapłan, który udał się wcześniej do sadzawki Siloam pojawiał się w świątyni dokładnie w momencie, kiedy jego bracia zabierali części ofiary, aby złożyć je na ołtarzu.

 

Kiedy przechodził przez „Bramę wodną”, która wzięła swoją nazwę od tej ceremonii, został powitany potrójnym dźwiękiem trąb kapłanów.Następnie kapłan wchodził na podwyższenie ołtarza i obracał się w lewo, gdzie znajdowały się dwie srebrne misy z wąskimi otworami – ta na wschodzie była nieco szersza - na wino, a zachodnia nieco węższa - na wodę.

 

Wlewano do nich wino ofiary z płynów, a jednocześnie wodę z Siloam, a lud krzyczał do kapłana: `` Podnieś rękę '', aby pokazać, że naprawdę wlał wodę do misy, która prowadziła do podstawy ołtarza.

Gdy tylko wylano wino i wodę, zabrzmiała muzyka i zaczęto śpiewać w sposób uprzednio przypisany, przy akompaniamencie fletów.

Kiedy chór dochodził do ostatnich słów hymnu z psalmu 118 „118.1 Wysławiajcie PANA, ponieważ jest dobry,Ponieważ Jego łaska trwa na wieki!”A później

„118.25 O PANIE, racz zbawić!PANIE, racz poszczęścić!I wreszcie118.26 Błogosławiony ten, który przychodzi w imieniu PANA!

Wszyscy wierni potrząsali swymi lulavami w kierunku ołtarza.Czy coś nam to przypomina?Kiedy tłumy z Jerozolimy, witały Jezusa, ścinały gałęzie z drzew i rozrzucały je na drodze,

wołały, „Hosanna!

Błogosławiony Ten, który przychodzi w imieniu Pana!”

 

To było uważane za jedną z głównych ceremonii Święta Namiotów, kiedy cały Izrael modlił się, aby Bóg zesłał zbawienie, którego symbolem było wylewanie z wody.

Wyobraźmy sobie, że tam jesteśmy 2000 lat temu.Ten gwar, jaki tam gwar - ten szum wywodzący się z tysięcy ust, które szeptały modlitwy, trąby, ofiary, ekscytacja tłumu czekającego na wylanie wody, śpiew tysięcy ludzi.

Wreszcie........ na zakończenie tego wielkiego dnia święta widzielibyśmy Kapłanów okrążających ołtarz siedem razy, wcześniej każdego dnia robili to tylko raz, a każdym razem śpiewali słowa Psalmu „118.25 O PANIE, racz zbawić!PANIE, racz poszczęścić!”

I właśnie wtedy kiedy Obchody Tygodnia Szałasów dobiegały końca, gdy kapłan wrócił z Siloam ze swoim złotym dzbanem i po raz ostatni wylał jego zawartość na podstawę ołtarza, właśnie wtedy, gdy zainteresowanie ludu wzrosło do najwyższego poziomu, a wśród rzeszy wiernych, którzy machali do ołtarza tym lasem, który tworzyło tysiące lulav, kiedy ostatnie słowa Ps. 118. zostały zaśpiewane - podniósł się głos, który rozbrzmiał w świątyni i zaskoczył tłumy.

 

„Jeśli ktoś pragnie, niech przyjdzie do Mnie i pije. 7.38 Kto wierzy we Mnie, jak głosi Pismo, z jego wnętrza popłyną rzeki wody żywej. 7.39 To zaś powiedział o Duchu, którego mieli otrzymać ci, którzy w Niego uwierzyli.”

 

W ten sposób znaczenie obrzędu, w którym właśnie brali udział, zostało nie tylko w pełni wyjaśnione, ale także wskazało na jego wypełnienie.Efekt był natychmiastowy.Nie mogło nie być tak, że w tym ogromnym zgromadzeniu, tak nagle obudzonym, gdy stanął on twarzą w twarz z Tym, w którym spełniły się wszelkie typy i proroctwa, było wielu, którzy, słysząc te słowa, mówili: to jest Prorok.

Inni mówili: To jest Chrystus.

 

'' Nawet strażnik świątyni, którego obowiązkiem byłoby w takich okolicznościach aresztować kogoś, kto w ten sposób przerwał służbę i przedstawił się ludziom w takim świetle, stał jak zahipnotyzowany i nie odważył się podnieść na Niego swoich rąk. Jedyne co potrafili powiedzieć to, że

„Jeszcze nigdy nikt nie przemawiał tak, jak ten człowiek.”

Kiedyś wszyscy staniemy na tym święcie i będziemy świadkami tego wydarzenia ze wszystkimi, którzy kiedykolwiek uwierzyli.I chociaż to się jeszcze nie stało, Jan widział to wydarzenie.

 

„7.9 Patrzę dalej: Przed tronem i przed Barankiem zobaczyłem wielki tłum ludzi, niemożliwy do policzenia. Pochodzili z każdego narodu, plemienia, ludu i języka. Stali ubrani w białe szaty. W rękach trzymali gałązki palmowe 7.10 i donośnie ogłaszali:Zbawienie jest w naszym Bogu,

który siedzi na tronie, oraz w Baranku.”