W Objawieniu św. Jana Kościół przyrównany jest do siedmioramiennego świecznika. Opisy tego świecznika możemy również znaleźć w Torze i w księgach prorockich. Świecznik, symbol światła wskazuje, że Kościół powinien być światłem dla świata. Siedmioramienny świecznik to menora. Ten świecznik bardzo dobrze jest znany w religii i kulturze żydowskiej. Kościół w Objawieniu św. Jana przyrównany jest właśnie do takiego świecznika. Odpowiedzialnością Kościoła jest być światłem dla świata w tym również dla Narodu Żydowskiego. Próbując odpowiedzieć sobie na pytanie: czy istnieje odpowiedzialność Kościoła za Naród Żydowski popatrzymy na kluczowe pojęcia występujące w Biblii związane z tym tematem. Aby lepiej zapamiętać te pojęcia, będzie ich siedem, tyle ile lamp (świeczek) jest w menorze:
W Bożym planie Naród Żydowski i Kościół uzupełniają się, jeden drugiego potrzebują, jeden bez drugiego nie osiągnie celu. W Liście do Hebrajczyków 11:39-40 zostały zapisane takie słowa: A wszyscy ci, choć dla swej wiary zdobyli chlubne świadectwo, nie otrzymali tego, co głosiła obietnica, ponieważ Bóg przewidział ze względu na nas coś lepszego, mianowicie, aby oni nie osiągnęli celu bez nas. W Liście św. Pawła do Galacjan 3:9 myśl ta przedstawiana jest następująco: Tak więc ci, którzy są ludźmi wiary, dostępują błogosławieństwa z wierzącym Abrahamem.
Biblia daje wyraźne wskazówki wszystkim Narodom, w szczególności Chrześcijanom jak należy odnosić się do Narodu Izraelskiego. Jeżeli te wskazówki są respektowane i realizowane, to Bóg błogosławi obie strony – tego, który daje i tego, który otrzymuje. Jeżeli te wskazówki, które Bóg zawarł w swoim Słowie dla nas chrześcijan są respektowane, to Bóg błogosławi nas i Żydów, albo Żydów i nas. W większości przypadków wskazówki te przedstawione są w formie rozkazującej, dlatego należy je odczytywać jako przykazania. Jeżeli chcemy wypełniać wolę Boga i mieć błogosławieństwo dla siebie i swego narodu, wypełniajmy Słowa Boga, traktując je jako przykazania.
W Objawieniu św. Jana 1:9-13 czytamy takie słowa: Ja, Jan, brat wasz … W dzień Pański popadłem w zachwycenie i usłyszałem za sobą głos potężny, jakby trąby, który mówił: To, co widzisz, zapisz w księdze i wyślij do siedmiu zborów: do Efezu i do Smyrny, i do Pergamonu, i do Tiatyry, i do Sardes, i do Filadelfii, i do Laodycei. I obróciłem się, aby zobaczyć, co to za głos, który mówił do mnie; a gdy się obróciłem, ujrzałem siedem złotych świeczników, A pośród tych świeczników kogoś podobnego do Syna Człowieczego, odzianego w szatę do stóp długą i przepasanego przez pierś złotym pasem. Rozdział pierwszy cytowanej księgi kończy się słowami: Co do tajemnicy siedmiu gwiazd, które widziałeś w prawej dłoni mojej, i siedmiu złotych świeczników: siedem gwiazd, to aniołowie siedmiu zborów, a siedem świeczników, to siedem zborów (Objawienie św. Jana 1:20).
W Objawieniu św. Jana Kościół jest porównany do świecznika. Kiedy czytamy o tym świeczniku, to możemy stwierdzić, że chodzi o konkretny świecznik, świecznik siedmioramienny, czyli menorę. Po raz pierwszy w Biblii o siedmioramiennym świeczniku czytamy w II Księdze Mojżeszowej 25,1-40. Na górze Synaj Bóg dał Mojżeszowi dokładne wskazówki dotyczące budowy Namiotu Zgromadzenia i jego wyposażenia. Jedną z tych wskazówek jest szczegółowy opis siedmioramiennego świecznika i cel umieszczenie go w Namiocie Zgromadzenia. Świecznik miał być wykuty ze złota, a na nim umieszczone siedem lamp. Do lamp miał być nalewany olej i świecznik miał nieprzerwalnie oświetlać Przybytek.
Sam świecznik nie świeci, on podtrzymuje światło. Dla mnie przede wszystkim światłem jest Mesjasz – Chrystus. On o sobie powiedział, że Ja jestem światłem, a Kościół w Objawieniu św. Jana porównany jest do świecznika. Kościół czyli ja i ty, powinien być światłem. To znaczy, że Kościół czyli ja i ty, mamy być światłem dla całego świata, dla wszystkich Narodów. Często jednak trudno jest nam myśleć o całym świecie, żyjemy w konkretnym miejscu i mamy określone odpowiedzialności. W naszej codzienności może to po prostu znaczyć bycie światłem dla żony, dla męża, dla dzieci, dla sąsiadów, dla współpracowników, i dla pracodawcy.
Musimy jednak pamiętać o tym, że Kościół porównany jest do konkretnego siedmioramiennego świecznika, do menory, która bardzo dobrze znana jest przede wszystkim w żydowskiej religii i kulturze.
W Księdze Zachariasza 4:1-6 czytamy kolejny raz o siedmioramiennym świeczniku: Anioł, który rozmawiał ze mną, powrócił i obudził mnie, jak budzi się kogoś ze snu, I zapytał mnie: Co widzisz? A ja odpowiedziałem: Widzę, oto jest świecznik cały ze złota, a na jego szczycie jest czasza. Na niej jest siedem lamp, a lampy, które są na jej szczycie, mają po siedem knotów. Dwa drzewa oliwne stoją obok niego, jedno z prawej strony czaszy, a drugie z jej lewej strony. Wtedy odezwałem się i rzekłem do anioła, który rozmawiał ze mną: Co to oznacza, mój panie? Anioł, który rozmawiał ze mną, tak odpowiedział: Czy nie wiesz, co to oznacza? Ja odpowiedziałem: Nie, mój panie! Wtedy on odpowiedział, mówiąc do mnie: Takie jest słowo Pana do Zorobabela: Nie dzięki mocy ani dzięki sile, lecz dzięki mojemu Duchowi to się stanie – mówi Pan Zastępów. Opis z Księgi Zachariasza, to opis dzisiejszego herbu Izraela, siedmioramienny świecznik – menora, a po obu stronach jego dwie gałązki oliwne. W herbie również umieszczony jest szczególny napis Nie dzięki mocy ani dzięki sile, lecz dzięki mojemu Duchowi to się stanie – mówi Pan Zastępów.
Jak już wcześniej stwierdziłam Kościół porównany jest do świecznika, do świecznika siedmioramiennego, menory umieszczonej w herbie Izraela. Z kart Biblii wiemy, że Kościół powinien być światłem. Czy w takim razie choć trochę Kościół nie powinien być światłem również dla Izraela? Czy wszystkie te przytoczone cytaty Słowa naszego Boga nie zachęcają nas do tego, albo nie obligują nas do tego, aby choć trochę być światłem dla Izraela, dla Narodu o którym Bóg mówi – mój lud?
Można to wszystko potraktować jako jakąś, być może kolejną informację choć uważam, że każdy z nas musi odpowiedzieć sobie na kluczowe pytanie, czy chcę być częścią Kościoła, który bierze na siebie odpowiedzialność za ten Naród? Wielu wierzących ludzi, a też nawet całe kongregacje zatraciło w swojej misji bycie światłem dla Narodu Izraelskiego. Ograniczyli swoją działalność i nakierowali ją wyłącznie na samych siebie. Jeżeli jesteśmy tylko nakierowani na samych siebie, to przeważnie tak jest, że skupieni na sobie oddalamy się od Boga. Oddalamy się od wszystkich, a przede wszystkim traciliśmy kontakt z Narodem Przymierza. Siedmioramienny świecznik zainspirował mnie i odnalazłem w Słowie Bożym siedem sposobów w jaki ja mogę wyrażać moją odpowiedzialność za naród żydowski. Każda kolejna odpowiedzialność przypomina mi kolejną świeczkę umieszczoną w menorze.
W 1 Księdze Mojżeszowej 12:1-3 czytamy: I rzekł Pan do Abrama: Wyjdź z ziemi swojej i od rodziny swojej, i z domu ojca swego do ziemi, którą ci wskażę. A uczynię z ciebie naród wielki i będę ci błogosławił, i uczynię sławnym imię twoje, tak że staniesz się błogosławieństwem. I będę błogosławił błogosławiącym tobie, a przeklinających cię przeklinać będę; i będą w tobie błogosławione wszystkie plemiona ziemi. Historia Narodu Żydowskiego zaczyna się w chwili, kiedy Bóg powołał Abrahama. Wraz z Abrahamem rozpoczyna się przede wszystkim historia Narodu Żydowskiego, ale również i historia nas chrześcijan.
Historia Abrahama, to historia naszego zbawienia. Bóg kiedy powołał – wybrał Abrahama powiedział do niego: I będę błogosławił błogosławiącym tobie, a przeklinających cię przeklinać będę; i będą w tobie błogosławione wszystkie plemiona ziemi. Błogosławić kogoś to prosić o Bożą sympatię dla niego, to prosić o ochronę dla niego, to prosić o Bożą przychylność dla niego. Oczernianie, albo przeklinanie jest działaniem przeciwnym błogosławieństwu. Przeklinać to znaczy oczerniać kogoś, to znaczy okazywać pragnienie, aby nieszczęścia i biedy dotknęły tę osobę, którą przeklinamy. W dawnych czasach ościenne narody często przeklinały Naród Boga. Używały do tego wszelkich okultystycznych sił, aby osiągnąć cel. Przykładem takiego działania może być historia Bileama i Balaka (4 Mój 24:10). Jednak te przekleństwa zawsze obracały się przeciwko tym, którzy przeklinali. Wpadali w dół, który kopali dla Izraela. W Psalmie 83:3-5 czytamy takie słowa: Bo oto burzą się nieprzyjaciele twoi, A ci, którzy cię nienawidzą, podnoszą głowę. Knują spisek przeciwko ludowi twemu I naradzają się przeciwko tym, których ochraniasz. Mówią: Nuże, wytępmy ich, niech nie będą narodem, Aby więcej nie wspominano imienia Izraela! Myślę, że możemy stwierdzić za autorem Psalmu, że ci którzy nienawidzą Boga, nienawidzą również jego Narodu. Ci którzy są przeciwko Bogu zawsze, są też przeciwko jego narodowi. Kolejny raz musimy zadać sobie kluczowe pytanie; czy będąc przeciwko Wybranemu Narodowi nie występuję przeciwko Bogu? To stwierdzenie można również odwrócić: jeżeli nie chcę występować przeciwko Bogu, to również nie będę występować przeciwko Jego Narodowi.
Zgłębiając ten temat powinniśmy sobie zadać kolejne pytania. Jakie Bóg ma marzenia i co dla Niego jest ważne, jaki On jest, co sprawia Bogu radość, a co Go smuci? Nie znając odpowiedzi na te pytania możemy występować przeciwko Bogu. Jeżeli chcę, aby Boże błogosławieństwo było na mnie, to będę chciał również Bogu służyć, służyć całym sercem i błogosławił jego Naród. Popatrzmy jeszcze raz na Abrahama. Bóg powołując go, dał mu obietnicę i powiedział do niego takie słowa: I rzekł Pan do Abrama: Wyjdź z ziemi swojej i od rodziny swojej, i z domu ojca swego do ziemi, którą ci wskażę. A uczynię z ciebie naród wielki i będę ci błogosławił, i uczynię sławnym imię twoje, tak że staniesz się błogosławieństwem. I będę błogosławił błogosławiącym tobie, a przeklinających cię przeklinać będę; i będą w tobie błogosławione wszystkie plemiona ziemi.
Bóg powołując obiecał Abrahamowi, że stanie się on wielkim narodem i że będzie mu błogosławił. Powiedział również, że uczyni sławnym jego imię, i że naród ten stanie się błogosławieństwem dla innych. Bóg potwierdził swoją obietnicę w Izaaku. Obietnicę tę określił jako wieczne przymierze (2 Mojż 17). Abraham ma być błogosławieństwem dla całej ludzkości. To znaczy, że całe życie Abrahama poświęcone było pokazaniu Bożej obecności. Odpowiedzialnością Abrahama było pokazanie Bożej obecności w tym świecie.
Zanim Bóg go powołał, Abraham mieszkał w Ur Chaldejskim (1 Mojż 12:1). Cywilizacja w Ur była bardzo wysoka, porównywalna do rzymskiej, do babilońskiej lub greckiej. Abraham nie był biednym człowiekiem, miał rodzinę, znajomych i oczywiście różne bóstwa. I właśnie w takiej scenerii Bóg odnalazł Abrahama i powiedział do niego, pozostaw Ur, wyjdź ze swojej ziemi. Pozostaw tam swoją rodzinę oraz znajomych i po prostu wyjdź do ziemi, którą Ja – Bóg ci wskażę. Abraham posłuchał Boga. Nie budował miast, zamieszkał w namiotach, wędrując po pustyni.
Gdy dokładnie przyjrzymy się sytuacji Abrahama, to usłyszymy co Bóg tak naprawdę mu zakomunikował. Abrahamie zostaw to wszystko co posiadasz, pójdź za mną i zamieszkaj od dzisiaj do końca twoich dni w ziemi, do której Ja cię poprowadzę, zamieszkaj na pustyni, w namiotach. W nocy będzie ci zimno, a w dzień będzie ci gorąco. I Abraham powiedział Bogu – „dobrze”. Posłuchał Boga, poszedł za Bogiem. Bóg dokonał wyboru Abrahama, ale i Abraham dokonał wyboru Boga.
Potem Bóg doświadczał go wiele razy, próbował Abrahama. W końcu jednak wiara Abrahama została nagrodzona. Bóg nazwał go sprawiedliwym, a jego sąsiedzi mówili o nim: Ty jesteś pośród nas księciem Bożym (1 Mojż.23:6). Skąd oni wiedzieli, że Abraham jest Bożym Księciem, on przecież nie rozdawał im wizytówek: „Boży Książę Abraham”. Ludzie obserwowali Abrahama, jego życie, widzieli jak rozmawiał ze swoją żoną Sarą, widzieli jak traktował służących, widzieli jak traktował zwierzęta, które posiadał, widzieli jak obchodził się z ziemią, którą uprawiał. Obserwując go powiedzieli: Ty jesteś Bożym Księciem wśród nas. To jest najlepsze świadectwo jakie można usłyszeć. Bóg chce, abyśmy byli światłem – świadectwem. Ty i ja mamy być światem dla wszystkich żyjących wokół nas.
Dziś jednak rozważamy o ważnym wyborze – wyborze bycia światłem również dla Żydów. Poprzez nasze właściwe świadectwo będziemy mieli wpływ na ludzi, będziemy wzbudzać w nich pragnienie poznania Boga. Będziemy wzbudzać w nich prawdziwą chęć poznania Bożych praw, praw które Bóg przeznaczył dla człowieka.
Słowo Bracha, to hebrajskie słowo oznaczające błogosławieństwo. Czytaliśmy wcześniej, że mamy błogosławić, być błogosławieństwem. Błogosławiąc będziemy również błogosławieni. Bóg obiecał Abrahamowi, że tym którzy tobie będą błogosławić, ja – Bóg będę im błogosławił (1 Mojż.12:2-3).
Słowo Brecha, to również hebrajskie słowo, posiada ono ten sam korzeń, co słowo Bracha. Oznacza naturalny zbiornik źródlanej wody, czyli zbiornik źródlanej, czystej wody.
Misja Abrahama to błogosławieństwo. Bóg powiedział do Abrahama będziesz błogosławieństwem, czyli inaczej dostarczysz ludziom źródlanej, żywej wody. Moje życie ma dostarczać ludziom nieskażonej, czystej krystalicznej, zdrowej, żywej wody.
W Ewangelii. św. Jana możemy przeczytać, że Jezus, kiedy mówił o Duchu Świętym porównał Go do wody, wody źródlanej, do rzek wartko płynących (Ew. św. Jana 7:37-39). Błogosławiąc otrzymujemy błogosławieństwo, choć czasami nie odczuwamy tego natychmiast. Czasami Boże błogosławieństwo zostanie wylane dopiero na nasze dzieci, lub kolejne pokolenia po nas, ale Bóg nie zapomina. Błogosławiąc otrzymamy błogosławieństwo.
W Ewangelii św. Mateusza 15:21-28 opisana jest historię kananejskiej kobiety, która przyszła do Jezusa prosząc go, aby uzdrowił jej córkę. I wyszedłszy stamtąd, udał się Jezus w okolice Tyru i Sydonu. I oto niewiasta kananejska, wyszedłszy z tamtych stron, wołała, mówiąc: Zmiłuj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Córka moja jest okrutnie dręczona przez demona. On zaś nie odpowiedział jej ani słowa. I przystąpiwszy uczniowie jego, prosili go, mówiąc: Odpraw ją, gdyż woła za nami. A On, odpowiadając, rzekł: Jestem posłany tylko do owiec zaginionych z domu Izraela. Lecz ona przyszła, złożyła mu pokłon i rzekła: Panie, pomóż mi! A On, odpowiadając, rzekł: Niedobrze jest brać chleb dzieci i rzucać szczeniętom. Ona zaś rzekła: Tak, Panie, ale i szczenięta jedzą okruchy, które spadają ze stołu panów ich. Wtedy Jezus, odpowiadając, rzekł do niej: Niewiasto, wielka jest wiara twoja; niechaj ci się stanie, jak chcesz. I uleczona została jej córka od tej godziny. Niewiasta kananejska poprosiła Jezusa o pomoc. Jezus wypowiedział jednak do niej trudne słowa: Niedobrze jest brać chleb dzieci i rzucać szczeniętom. Nie wiem czy zastanawialiście się kiedyś nad tymi słowami, dlaczego Jezus tak odpowiedział? Główna służba Jezusa skierowana była do Żydów. Żydzi to była jego odpowiedzialność. Jezus przyszedł, aby zbawić swój lud od grzechów ich. On przyszedł do swoich.
W Ewangelii św. Jana 1,11-12 czytamy takie słowa: Na świecie był i świat przezeń powstał, lecz świat go nie poznał. Do swej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli. Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego. Kiedyś w czasie Świąt Bożego Narodzenia jeden człowiek zadał mi pytanie: dlaczego celebrujesz te święta będąc Żydem. Przecież to nie są święta żydowskie? Wtedy mu odpowiedziałem, mylisz się. Boże Narodzenie to jest najbardziej żydowskie święto. Kontynuując zapytałem go: powiedz mi, który naród w historii świata czekał na Mesjasza? Kto na Mesjasza czekał oprócz Żydów przez kilka tysięcy lat? Tylko Żydzi w ówczesnym świecie czekali na Mesjasza. Często również mówimy, że Żydzi nie przyjęli Mesjasza. Czy na pewno? Kto przyjął Mesjasza, kiedy on się narodził? Właśnie Żydzi, oni go przyjęli, oni pokochali i wielu z nich było gotowych oddać za Mesjasza życie. Wielu z nich oddało życie za Jezusa i służbę, aby Ewangelia mogła dotrzeć również do nie Żydów. Poczytajmy o apostołach. Wszyscy oni przecież zginęli śmiercią męczeńską. Żydowscy apostołowie pokochali również nie Żydów, roznieśli wieść o Jezusie do Narodów. To właśnie od żydowskich apostołów otrzymaliśmy Pisma – Stare i Nowe Przymierze. Oni narażali swoje życie dążąc do tego, aby ewangelia rozchodziła się dalej i dalej, aż dotarła i do nas.
Powróćmy jednak do niewiasty kananejskiej. Ona odpowiedziała Jezusowi, że i szczenięta żywią się okruchami ze stołu Pańskiego. Jezus jej pomógł, choć służba jego nakierowana była na Żydów. Odpowiadając jej Jezus chciał jednak podkreślić, co jest jego służbą, i co jest jego celem. Służba jego skierowana była do jego braci, do tych, którzy byli z jego Narodu i byli mu najbliżsi. W czasie ziemskiej pielgrzymki Jezusa, główna jego służba nakierowana była na Żydów. Później jednak ewangelia dotarła i do nas. Teraz jest czas, aby ewangelia z powrotem wróciła do Żydów.
W Księdze Jonasza opisana jest historia Jonasza. Bóg wysłał go, aby był misjonarzem w Niniwie. Sugerując się pierwszymi wersetami tej księgi, możemy stwierdzić, że poselstwo w niej zawarte skierowane jest tylko i wyłącznie do Niniwy (Jon 1:2, Jon 3:2-4). Czytając jednak tą księgę możemy zobaczyć, że poselstwo skierowane jest do Izraela. Księga ta napisana była po to, aby przekazać specjalne poselstwo dla Narodu Żydowskiego. W Niniwie mieszkał naród, który nie umiał rozróżniać między tym, co prawe, a tym co lewe (Jon 4:11), naród, który nie został wyprowadzony z Egiptu, naród, który nie przeszedł suchą stopą przez Morze Czerwone, naród, który nie był przy Górze Synaj i nie otrzymał Prawa, naród, który nie był karmiony manną na pustyni i nie pił wody ze skały. Mimo to właśnie ten naród pokutował, nawrócił się. Bóg zwracając się do Żydów poprzez słowa Księgi Jonasza chciał powiedzieć, a wy – Mój naród, dlaczego wam tak trudno jest pokutować?
W Ewangelii św. Łukasza 7:1-10 opisana jest historia setnika, a właściwie jego sługi. Pewnego razu Jezus nauczał w Kafarnaum. Podeszła do niego starszyzna żydowska, prosząc o pomoc dla pewnego setnika. Setnik, tak samo jak niewiasta kananejska nie był Żydem. Tym razem jednak Jezus nie powiedział do starszyzny żydowskiej, że nie Żydzi, to nie jest moja służba, ale powiedział prowadźcie mnie do niego. A gdy dokończył wszystkich słów swoich do słuchającego go ludu, wszedł do Kafarnaum. A sługa pewnego setnika, bardzo przez niego ceniony, zachorował i bliski był śmierci. A usłyszawszy o Jezusie, posłał do niego starszych żydowskich, prosząc go, aby przyszedł i uzdrowił jego sługę. A oni przyszedłszy do Jezusa, prosili go usilnie, mówiąc: Godzien jest, abyś mu to uczynił. Miłuje bowiem lud nasz i sam zbudował nam synagogę. I Jezus poszedł z nimi. A gdy już był niedaleko domu, setnik posłał przyjaciół i kazał mu powiedzieć: Panie, nie trudź się, nie jestem bowiem godzien, abyś wszedł pod dach mój. Dlatego i samego siebie nie uważałem za godnego, by przyjść do ciebie; lecz powiedz słowo, a będzie uzdrowiony sługa mój. Bo i ja jestem człowiekiem podległym władzy, mającym pod sobą żołnierzy; i mówię temu: Idź, a idzie, a innemu: Przyjdź, a przychodzi, a słudze memu: Czyń to, a czyni. A gdy to Jezus usłyszał, zdziwił się i zwróciwszy się do towarzyszącego mu ludu, rzekł: Powiadam wam, nawet w Izraelu tak wielkiej wiary nie znalazłem. A ci, którzy byli posłani, po powrocie do domu zastali sługę zdrowym.
Dlaczego Jezus w tym przypadku zareagował zupełnie inaczej niż podczas rozmowy z niewiastą kananejską? Dlaczego nie powiedział setnikowi, że nie Żydzi, to nie jego służba? Jezus nie zmienił swojego celu, służbę swą zawsze najpierw kierował przede wszystkim do Żydów. Starszyzna żydowska oznajmiła Jezusowi, że setnik przede wszystkim godzien jest, aby mu pomóc. On miłuje Żydów i sam zbudował nam synagogę (Łuk.7:4-5). Jezus zapewne pamiętał i respektował słowa, które Bóg wypowiedział do Abrahama I będę błogosławił błogosławiącym tobie, a przeklinających cię przeklinać będę; i będą w tobie błogosławione wszystkie plemiona ziemi (1 Mojż 12:3). Jezus wsłuchując się w to wszystko co usłyszał o setniku – idziemy. Poszedł do jego domu i sługa został uzdrowiony. Jezus pamiętał o słowach wypowiedzianych przez Boga do Abrahama i błogosławił setnikowi i jego słudze. Setnik otrzymał błogosławieństwo, gdyż błogosławił Boży Naród.
Jeżeli chcemy, aby Bóg nam błogosławił musimy błogosławić Boży Naród. Jeżeli chcemy, aby Boże błogosławieństwo spłynęło na nas, służmy Bogu z całego serca, błogosławiąc jego Naród. To nie znaczy, że mamy dzisiaj pozostawić wszystkie nasze służby i zająć się tylko służbą na rzecz Izraela.
Opowiem jeszcze jedną historię. Prawdziwą historię pewnej kobiety, która w czasie II Wojny Światowej była małą, bardzo chudą dziewczynką. Uciekając z Wileńskiego Getta, udało się jej jakoś wydostać z miasta i stała na drodze zatrzymując furmanki i samochody, prosząc wszystkich uciekających, aby ją ze sobą zabrali. Zatrzymał się nawet jakiś samochód, ona prosiła: weźcie mnie, jestem mała i chuda, i nie zajmę dużo miejsca. Prosiła o pomoc, ale uciekający ludzie nie okazali jej pomocy. Bóg jednak ją uratował i mogła opowiedzieć mi swoją historię.
Opowiadając tą prawdziwą historię, chciałbym zachęcić nas, abyśmy zrobili choć trochę miejsca, w naszych sercach dla Narodu Bożego, pamiętając, że błogosławiąc otrzymujemy błogosławieństwo.
W Księdze Izajasza 40:1-2 czytamy takie słowa: Pocieszajcie, pocieszajcie mój lud, mówi wasz Bóg! Mówcie do serca Jeruzalemu i wołajcie na nie, że dopełniła się jego niewola, że odpuszczona jest jego wina, bo otrzymało z ręki Pana podwójną karę za wszystkie swoje grzechy.
Być pocieszonym to znaczy, znajdować się w takim położeniu, wolnym od zaniepokojenia, wolnym od trwogi, wolnym od bólu, wolnym od cierpienia. Pocieszający to człowiek, który darzy sympatią i współczuje obdarowuje tego, którego dosięgają biedy, dodaje mu siły, przywraca nadzieję.
W Ewangelii św. Łukasza 2:22-38 opisana jest historia z życia Jezusa. A gdy minęły dni oczyszczenia ich według zakonu Mojżeszowego, przywiedli je do Jerozolimy, aby je stawić przed Panem, jak napisano w zakonie Pańskim, iż: Każdy pierworodny syn będzie poświęcony Panu, i aby złożyć ofiarę według tego, co powiedziano w zakonie Pańskim, parę synogarlic albo dwa gołąbki. A był wtedy w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon; człowiek ten był sprawiedliwy i bogobojny i oczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty był nad nim. Temu Duch Święty objawił, iż nie ujrzy śmierci, zanim by nie oglądał Chrystusa Pana. Przyszedł więc z natchnienia Ducha do świątyni, a gdy rodzice wnosili dziecię Jezus, by wypełnić przepisy zakonu co do niego, on wziął je na ręce swoje i wielbił Boga, mówiąc: Teraz puszczasz sługę swego, Panie, według słowa swego w pokoju, gdyż oczy moje widziały zbawienie twoje, które przygotowałeś przed obliczem wszystkich ludów: Światłość, która oświeci pogan, i chwałę ludu twego izraelskiego. A ojciec jego i matka dziwili się temu, co mówiono o nim. I błogosławił im Symeon, i rzekł do Marii, matki jego: Oto ten przeznaczony jest, aby przezeń upadło i powstało wielu w Izraelu, i aby był znakiem, któremu się sprzeciwiać będą, i aby były ujawnione myśli wielu serc; także twoją własną duszę przeniknie miecz. I była Anna, prorokini, córka Fanuela, z plemienia Aser; ta była bardzo podeszła w latach, a żyła siedem lat z mężem od panieństwa swego. I była wdową do osiemdziesiątego czwartego roku życia, i nie opuszczała świątyni, służąc Bogu w postach i w modlitwach dniem i nocą. I nadszedłszy tejże godziny, wielbiła Boga i mówiła o nim wszystkim, którzy oczekiwali odkupienia Jerozolimy.
Maria i Józef trzymając dzieciątko Jezus na rękach udali się do świątyni. Przynieśli, aby je błogosławić i złożyć Bogu za niego ofiarę. Tam spotkali starego cadyka Symeona. Cadyk to znaczy – święty, sprawiedliwy i bogobojny rabin, który jest obdarzony dużym autorytetem.
Kiedy Maria i Józef weszli wraz z dzieciątkiem do świątyni Symeon wziął Jezusa na ręce i rozpoznał w nim Chrystusa Pana. Nie wiem jak to się stało, ale o Symeonie jest napisane, że Duch Święty był nad nim. Sprawiedliwy, bogobojny Symeon oczekiwał pociechy Izraela. Kiedyś Duch Święty objawił mu również to, że nie umrze dopóki nie ujrzy Chrystusa Pana. Kiedy Maria i Józef weszli wraz z dzieciątkiem rozpoznał, że to jest ta chwila, chwila w której ujrzał Chrystusa Pana. Wziął go na ręce i wielbił Boga wypowiadając prorocze słowa.
Symeon oczekiwał pocieszenia Izraela, wypowiadając jednak prorocze słowa nad Jezusem mówił: „że przyszło zbawienie od Boga, przyszła światłość, która oświeca pogan i przyszła też chwała ludu twego izraelskiego. Symeon w Chrystusie Panu oczekiwał pociechy Izraela.
W Księdze Izajasza od 40 rozdziału do końca tej księgi czytamy o pociesze Izraela. Czytając te rozdziały możemy zrozumieć co to znaczy pocieszać i kto jest pocieszycielem. W ówczesnym świecie wszyscy w Izraelu oczekiwali pociechy Izraela, oczekiwali Mesjasza, który wyzwoli ich spod okupacji, poprawi gospodarkę. Oczekiwali, lepszego życia oraz lepszej perspektywę na przyszłość.
Podobnie oczekiwał Symeon. Bóg objawił jednak Symeonowi, że Chrystus Pan, to jest ktoś więcej niż tylko pociecha Izraela. Symeon kiedy wziął Jezusa na ręce i prorokował. Nie mówił już o pocieszeniu narodu, o tym, że Mesjasz poprawi gospodarkę, że będzie im się żyło lepiej. Bóg przez Ducha Świętego objawił Symeonowi o wiele więcej i na o wiele głębszym poziomie. Mesjasz, to Zbawiciel, Odkupiciel, Światłość, która oświeci pogan i Chwała ludu Bożego – izraelskiego.
Czy pocieszamy ten naród, naród o którym Bóg mówi mój lud?
Izrael ciągle żyje w trwodze, otoczony nieprzyjaciółmi, okrążony przez wrogów.
W 2008 roku Izrael miał 60 lat. Byłem wtedy w Izraelu i uczestniczyłem w oficjalnych obchodach tego święta. Z pewnej gazety wyciąłem sobie wtedy mały cytat – wypowiedź byłego, wieloletniego ambasadora Niemiec w Izraelu: Mam 67 lat i nigdy nie słyszałem, żeby ktoś podważał prawa do istnienia mojego narodu (Niemiec), chociaż mój naród dwa razy w historii doprowadził świat na skraj upadku. Będąc jednak ambasadorem w Izraelu, to trzy razy w tygodniu słyszałem od ludzi otaczających Izrael, że ten kraj nie powinien istnieć.
Czy pocieszam ten Naród? Czy jestem posłuszny Bożemu Słowu, które zachęca nas do pocieszania Narodu Izraelskiego? Pocieszajcie, pocieszajcie mój lud, mówi wasz Bóg! Mówcie do serca Jeruzalemu i wołajcie na nie, że dopełniła się jego niewola, że odpuszczona jest jego wina, bo otrzymało z ręki Pana podwójną karę za wszystkie swoje grzechy (Księga. Izajasza 40:1-2).
Pocieszajcie, pocieszajcie mój lud. Tak mówi nasz Bóg!
Aby nasze błogosławienie i pocieszanie Izraela było praktyczne, powinniśmy nasze duchowe postanowienia podpierać praktycznym działaniem. Praktyczna troska o naród żydowski to wyciąganie przyjaznej ręki, gotowość do pomocy, pomoc w sytuacjach ekstremalnej potrzeby.
Troszczyć się oznacza obserwować i zwracać uwagę na tych, którzy pomocy potrzebują. Oczywiście nie zawsze i nie na wszystko mamy wpływ, ale każdy z nas może mieć jakby osobisty odcinek wpływów i możliwości działania.
W 2000 roku, tuż po rozpoczęciu kolejnej intifady byłem uczestnikiem oficjalnej polskiej delegacji w Izraelu. Byliśmy w Knesecie, główny spiker – odpowiednik naszego marszałka sejmu, w oficjalnym przemówieniu wypowiedział do delegacji następujące słowa: „Nie pozwólcie, aby Izrael przestał istnieć.” Kiedy tego słuchałem, kolejny raz uświadomiłem sobie jak ważne jest istnienie Izraela. Pomijając jednak wszystkie inne motywy, to troska o Izrael jest też w naszym interesie, w interesie nas chrześcijan. Chrześcijanom szczególnie powinno zależeć, aby Izrael nie przestał istnieć. Dlatego ważne jest zadanie sobie pytania: w jakim programie troski o ten naród ja się znajduję? W jakim programie troski o ten naród znajduje się mój zbór, moja kongregacja, czy moja parafia? Poprzez pomoc i przyjacielskie działania możemy bardzo dużo osiągnąć. Dla otrzymującego pomoc jest jednak ważniejsza świadomość, że ktoś o nich po prostu pamięta, o nich pozytywnie myśli, że nie są pozostawieni z własnymi problemami, o nich się troszczy.
Pomagając, często mogłem usłyszeć pytania, dlaczego to robisz i kto za to płaci? To pytanie otwierało mi drzwi? Odpowiadając na nie mogłem opowiedzieć o ludziach – chrześcijanach, którzy mają dług wdzięczności w stosunku do jednego Żyda i chcą uczynić coś dla Jego Braci. Tym Żydem jest Jezus. Pomoc zawsze przywraca nadzieję, pozwala zapomnieć o trudach codzienności. Apostoł Paweł oprócz tego, że zwiastował ewangelię swoim braciom Żydom organizował również dla nich pomoc materialną. O tym czytamy w Liście do Rzymian 15. Pomagając i troszcząc się o Boży Naród musimy pamiętać, że spłacamy dług. Dług wdzięczności za to, że ewangelia dotarła do nas. List św. Pawła do Rzymian 15,26-29 A teraz idę do Jerozolimy z posługą dla świętych. Macedonia bowiem i Achaja postanowiły urządzić składkę na ubogich spośród świętych w Jerozolimie. Tak jest, postanowiły, bo też w samej rzeczy są ich dłużnikami, gdyż jeżeli poganie stali się uczestnikami ich dóbr duchowych, to powinni usłużyć im dobrami doczesnymi. Gdy więc załatwię tę sprawę i doręczę im ten plon, wybiorę się do Hiszpanii wstępując po drodze do was. A wiem, że idąc do was, przyjdę z pełnią błogosławieństwa Chrystusowego.